Małe potrawy mogą całkowicie zakończyć się nowym projektem

Zamykanie sklepów w niedziele po raz kolejny staje się gorącym tematem. Taka ustawa trafia do parlamentu prawie co pół roku, ale tym razem może znaleźć wystarczające poparcie w parlamencie. Obecnie propozycję przedstawił ruch OĽaNO.

Wicemarszałek parlamentu Peter Pčolinský powiedział, że będą mieli wolną rękę podczas głosowania w We Are Family. Na posiedzeniu plenarnym widać poparcie Smer-SD i konserwatywnej części OĽaNO. Wsparcie zapowiedzieli również niektórzy posłowie niezrzeszeni, w tym posłowie Republiki i ĽSNS.

Wniosek może zrujnować małe przedsiębiorstwa

Jednak wielu traderów nie zgadza się z taką propozycją. Anna Borbelyová, właścicielka sklepu spożywczego w Veľky Cetín za Wiadomości telewizyjne przyznała, że ​​sklepy zamknięte w niedziele zrujnowałyby jej sklep.

Pomimo tego, że w niedzielę otwiera sklep spożywczy tylko na dwie godziny, jego sprzedaż jest w większości taka sama jak przez cały dzień tygodnia.

Andrea Vaník, która pracuje w sklepie z markową odzieżą, również nie jest entuzjastycznie nastawiona do tej propozycji. Wyjaśniła Markízie, że ona i jej koleżanka pracują na przemian przez długie i krótkie tygodnie. Przyznała, że ​​dzięki niedzielnej pracy może podnieść swoją pensję o 120 euro miesięcznie.

Ci, którzy chcieli mieć wolną niedzielę, już dawno ją mieli

Celem wniosku jest to, aby osoby pracujące w niedziele mogły ponownie poświęcić się rodzinie. Jednak taki argument jest niewystarczający.

Ci, którzy chcieli być zamknięci w niedziele, już dawno to zrobili. Relacja telewizyjna Markízy wskazuje na przykład na sklep spożywczy w Hlohovcu, który od wielu lat jest zamknięty w niedziele i nie planuje w najbliższej przyszłości tego zmieniać.

Czy skończymy jak Polska?

Często pojawia się argument, że zakaz sprzedaży w niedzielę wprowadziły też np. Polska czy Austria. W przypadku pierwszego wymienionego kraju zakaz nie szedł jednak w pożądanym kierunku.

Jak podkreśla gazeta Jesteśmyw ciągu trzech lat od wprowadzenia zakazu z rynku zniknęło ponad 6,5 tys. małych lokali gastronomicznych i blisko 7 tys. punktów sprzedaży.

Także handlowcy zaczęli szukać luk w prawie i teraz w Polsce ludzie chodzą w niedziele do sklepów np. na pocztę.

„Mała sieć spożywcza Žabka wykorzystała lukę w prawie i uruchomiła usługę pocztową zwolnioną z niedzielnego zakazu. Małe prywatne sklepy, które przetrwały, pozwoliły Žabce pokryć je, więc i one mogły pozostać otwarte” – mieszka Robert Schmidt, który mieszka w Polsce – powiedział dziennikowi „Sme”.

nie zaniedbuj

Totalne niezrozumienie sytuacji. Krakovský krytykuje dyskusję o sklepach zamkniętych w niedzielę

Morton Nicholls

„Zagorzały miłośnik zombie. Praktyk mediów społecznościowych. Niezależny przedsiębiorca. Subtelnie czarujący organizator”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *