Nawał uchodźców na Słowacji: Kraj zarządza tym głównie dzięki wolontariuszom

Dworzec główny w Bratysławie przez wiele lat był jednym z najmniej reprezentacyjnych miejsc w stolicy Słowacji. Pierwsze, co zwykle widzieli przybysze, to nieprzyjazna hala odpraw, grupy bezdomnych na zewnątrz stacji i brudne, nieatrakcyjne zakątki.

Ale teraz uwagę przybyszów przyciąga coś innego. Nie żeby główny dworzec w jakikolwiek sposób się zmienił, ale pierwsze, co cię teraz rzuca, to duży baner w barwach ukraińskiej flagi, a pod nim stoisko – punkt informacyjny dla przybywających ukraińskich uchodźców. Hala pełna jest również kobiet i dzieci z plecakami i walizkami. Ukraińcy uciekający przed okropnościami wojny. Podobnie jak w Czechach, do Bratysławy trafia większość uchodźców w kraju.

Jeszcze kilka dni temu Słowacja była bardziej „przechodnia”. Wielu z tych, którzy przez sąsiadów uciekali z rozdartej wojną Ukrainy, schroniło się na początku konfliktu. Nie żeby sytuacja na granicy nie była krytyczna – trzeba było zapewnić noclegi w namiotach, sale gimnastyczne. Jednak większość uchodźców wojennych wzięła go jako stację przeładunkową w drodze do krajów jeszcze bardziej na zachód. Ale po trzecim tygodniu od inwazji wojsk Putina wszystko od dawna jest inne. Słowacja wraz z Polską i Czechami jest niebezpiecznie blisko granicy liczby uchodźców, z którą może sobie jeszcze poradzić.

Krzyż niosą wolontariusze

W kraju krążą pogłoski, że urzędnicy państwowi rażąco nie docenili skali kryzysu uchodźczego. W piątek Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców poinformował, że w wyznaczonym terminie na Słowację przybyło 234 738 osób z Ukrainy, głównie kobiet i dzieci. To całkowicie wykracza poza wcześniejsze szacunki. Gdy wojna unosiła się nad Ukrainą przez kilka tygodni jak czarna chmura na początku burzy, członkowie rządu przewidywali, że Słowacja może zostać dotknięta kryzysem uchodźczym. „Słowacja przygotowuje się do przyjęcia uchodźców od października” – powiedział w połowie lutego minister obrony Jaroslav Nai.

Ale szacowano, że na Słowację mogą codziennie przyjeżdżać setki ludzi, a nie tysiące. Słowacki minister spraw wewnętrznych Roman Mikulec, który nawet zaprzeczył, że pomoc uchodźcom na Słowacji zależy od zaangażowania wolontariuszy, przyznał nawet, że rząd trochę przeliczył, był transmitowany w Słowackim Radiu Expres. I kto również odmówił słuchania skarg od samorządów na Wschodzie, mówiąc, że są na skraju wyczerpania. Kiedy burmistrz wschodniej Słowacji w Koszycach powiedział słowackiej telewizji Markíza, że ​​Koszyce borykają się z kryzysem humanitarnym, Mikulec odpowiedział na pytanie tej samej telewizji w duchu, że jeśli bomby nie spadają na Koszyce, a miasto nie jest pozbawione wody, nie ma kryzys.

WIZERUNEK: Na Słowację napływa coraz więcej uchodźców. Odwiedził ich prezydent Čaputová

Jak wskazuje słowacki dziennik „Sme”, który przygotował obszerny zestaw tekstów dotyczących kryzysu uchodźczego na Słowacji, kraj tak naprawdę poradził sobie z całą sytuacją tylko dzięki woli wolontariuszy. Według nich państwo do tej pory zawiodło w sposób krytyczny i dopiero zaczyna się trochę odradzać. „Podobnie jak w przypadku pandemii koronawirusa, państwo pokazało, że jego aparat nie może reagować na sytuacje kryzysowe” – powiedział dziennikowi Sme Marián Cehelník z organizacji non-profit People at Risk.

Podobnego zdania jest wolontariusz Michal Sládek. „Pan Heger był na granicy trzy razy, ale dopiero podczas ostatniej wizyty, dwa tygodnie po kryzysie, zaczął słuchać organizacji pozarządowych o tym, jak państwo powinno pomóc” – powiedział premier Słowacji Eduard Heger. także dla dziennika Sme.

Pierwsze kroki

Choć fala krytyki uderzyła w państwo, rząd i parlament zatwierdziły już szereg środków ułatwiających przyjazd ukraińskich uchodźców. Podczas trzytygodniowej wojny na Ukrainie dla uchodźców na Słowacji stworzono tymczasowy status schronienia, który umożliwiał im natychmiastowe poszukiwanie pracy. W najbliższych dniach Parlament musi wyrazić zgodę na przyspieszenie ich zaangażowania w proces edukacji i zatrudnienia czy dodatków mieszkaniowych czy dostępu do opieki zdrowotnej.

Według agencji TASR minister edukacji Branislav Gröhling zapowiedział w piątek, że każda szkoła, do której uczęszcza ukraińskie dziecko, otrzyma jednorazowy zasiłek dla tego ucznia w wysokości 200 euro. „Na przykład szkoły mogą kupować pomoce dydaktyczne lub pokrywać wszelkie inne koszty, jakie ponoszą w związku z sprowadzeniem uczniów z Ukrainy” – powiedział Gröhling.

Jak dotąd rząd Hegera na Słowacji otrzymuje najwięcej „punktów” za raportowanie o uchodźcach. Premier i jego ministrowie wielokrotnie apelowali o pomoc i empatię dla uchodźców. I wyjątkowo duża część opozycji się z nimi zgadza, może z wyjątkiem Kotlebowców.

Zdjęcia ukraińskiego miasta Charków po zmasowanym rosyjskim ataku.

Dziesiątki Ukraińców znalazło schronienie w sennej wiosce, stamtąd zaczęli pomagać całemu krajowi

Nawet opinia publiczna na Słowacji jest jeszcze bardziej po stronie uchodźców – pomimo, że polaryzacja społeczeństwa dotycząca samego konfliktu na Ukrainie jest stosunkowo duża. Słowacja jeszcze przed epidemią była jednym z krajów, w których toczyły się silne prorosyjskie kampanie dezinformacyjne i opór wobec NATO i Stanów Zjednoczonych – wystarczy przypomnieć protesty, które spowodowały zawarcie porozumienia obronnego Słowacji ze Stanami Zjednoczonymi.

Jednak słowackie społeczeństwo wciąż jest w stanie pomagać kobietom i dzieciom uciekającym przed konfliktami. Według sondażu Focus przeprowadzonego dla słowackiego Denník N, aż 80% respondentów opowiedziało się za przyjęciem uchodźców. Słowacka policja, bardzo aktywna na portalach społecznościowych, wielokrotnie publikuje zdjęcia uciekających dzieci lub ich poruszające historie, starając się w ten sposób pokazać los uciekających przed wojną.

Ludzie nie tylko wspierają zbiórki pieniędzy organizowane przez krajowe organizacje non-profit, ale prawie jedno na dwa słowackie miasta organizuje inne zbiórki pieniędzy dla uchodźców, zarówno finansowe, jak i materialne. Do jednego przyczyniła się również Lucie, matka dwójki małych dzieci z zachodniej Słowacji. „Za bardzo nie śledzę szczegółów tego, co dzieje się na Ukrainie. Ale ubrania mojej najstarszej córki przyniosłem do kolekcji ubrań, kupiłem też kosmetyki i aptekę. I mam nadzieję, że to pomoże tym uciekającym matkom” powiedziała kobieta.

Gdzie kładą głowy Ukraińcy

Obecnie największym problemem stojącym przed Słowacją trzy tygodnie po wybuchu kryzysu uchodźczego, bezprecedensowego w historii Słowacji, jest zapewnienie mieszkań. Słowacja uruchomiła już oficjalny system rejestracji, dzięki któremu możliwe jest wyszukiwanie miejsc noclegowych. Jednak, jak zauważa dziennik Sme, dane do tego systemu mogą wprowadzać tylko urzędnicy z centrów rejestracji, więc pecha nie mają Ukraińcy, którzy nie przyjdą do centrum rejestracji.

Po tym, jak stan poprawił system zakwaterowania uchodźców w swoich placówkach, władze lokalne desperacko wzywają. Zwłaszcza burmistrzowie dzielnic miasta Bratysława. Powiedzieli Markízie TV, że zbliżają się już do limitów pojemności i wkrótce zabraknie im miejsc dla uchodźców.

Prawdopodobnie wkrótce dołączą do nich przedstawiciele innych miast i wsi zachodniej Słowacji z tym samym problemem. Podczas gdy wschodnia Słowacja cierpi jako strefa buforowa, uchodźcy są pierwszymi miejscami, do których przybywają uchodźcy i muszą być rejestrowani, w namiotach lub żywności w nagłych wypadkach, zachodnia Słowacja jest głównym celem tych, którzy zdecydowali się zostać w kraju, czasowo lub na stałe. Bratysława nie jest już w stanie wytrzymać ich ataku. Według gubernatora Jozefa Viskupiča w regionie Trnava wciąż są miejsca, ale pytanie brzmi, ilu uchodźców przybędzie.

Sekcja U subedů
U sąsiadów.  Przeczytaj, co dzieje się w Niemczech, Austrii, Słowacji i Polsce.Co się dzieje z sąsiadamiŹródło: GazetaDziś często wiemy znacznie więcej o tym, co dzieje się po drugiej stronie świata, niż o tym, co dzieje się tuż za naszymi granicami, w sąsiednich Czechach. Dlatego postanowiliśmy w niedzielny sposób przekazywać Wam wiadomości o tym, co dzieje się „u sąsiadów”, czyli na Słowacjav Polski, Niemcy a Austria. Zostaniesz poinformowany przez osoby mieszkające w danych krajach, takie jak Eliška Gáfriková na Słowacji, Martin Kratochvíl w Polsce lub pracujące na granicy, takie jak Alexandr Vanžura w Děčínie lub Iva Haghofer na granicy austriackiej na południowych Morawach. Dziękujemy panu Vladimírowi Majerowi za inspirację do stworzenia sekcji. Czasami ja, wydawca europejski Luboš Palata, również współtworzę artykuł z perspektywy środkowoeuropejskiej. Życzymy miłego liczenia w niedzielę.

Milton Harris

„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *