NATO nie uważa teraz za prawdopodobny konflikt militarny z Zachodem – w Brukseli z niedowierzaniem obserwowali katastrofalne działania rosyjskich wojsk

Zainteresowani obserwatorzy zauważyli, że NATO odpowiedziało na rosyjską inwazję na Ukrainę bezprecedensowym rozmieszczeniem wojsk. Jednak zachodni wojskowi uważają teraz konflikt zbrojny z Moskwą za mało prawdopodobny. W sumie od początku wojny NATO zleciło ponad 100 000 mężczyzn i kobiet, którzy mogą zostać wysłani poza Sojusz w dowolnym momencie lub którzy już tam są. Od początku wojny 130 samolotów wojskowych codziennie patroluje wschodnią przestrzeń powietrzną, a NATO rozmieściło 200 okrętów wojennych na Morzu Śródziemnym, Czarnym, Północnym i Bałtyckim. Tylko niemiecka marynarka wojenna miała w akcji 21 okrętów, z czego 17 na Morzu Bałtyckim. Wdrożenie jest bezprecedensowe w historii sojuszu. A raport wydaje się działać dla Rosjan. Ćwiczeniom na Morzu Bałtyckim zwykle towarzyszą ukierunkowane prowokacje i niebezpieczne podejścia. Ale nie teraz. Siły NATO mają wrażenie, że Moskwa z niepokojem stara się uniknąć najmniejszego śladu prowokacji. Niektóre rosyjskie okręty wojenne wracały nawet wcześniej do swoich portów. Rosja – mimo całej swojej agresywnej retoryki – wyraźnie nie jest zainteresowana kolejnym konfliktem.

„Fakt, że armia NATO jest obecnie tak zrelaksowana, wynika nie tylko z jej własnej siły” – powiedział analityk ds. bezpieczeństwa niemieckiemu magazynowi De Spiegel. Konstantyn Hammerstein w swojej refleksji na temat „dlaczego NATO nie boi się obecnie armii Putina. Sojusz od trzech tygodni uważnie śledzi rozpad potężnej armii rosyjskiej. Według zachodnich urzędników wojskowych rosyjski prezydent wysłał na Ukrainę ponad połowę swoich sił lądowych. – To szaleństwo – powiedział starszy oficer sojuszu. Niektóre części rozległego kraju są teraz militarnie odsłonięte. Władimir Putin wycofał nawet wojska ze strategicznie ważnej enklawy kaliningradzkiej pomiędzy państwami NATO – Polską i Litwą i przeniósł je na Ukrainę. A wojska wysyłane obecnie na wojnę na Ukrainie nie są już ich pierwszym wyborem. Zachowanie Putina przypomina bardziej gracza, który podwaja stawkę, aby odrobić straty. Nawet gdyby chciał, z trudem mógł zaatakować republiki bałtyckie czy Polskę. W czasie wojny na Ukrainie wyczerpuje swoje wojska, a wiele koszar na granicy z terytorium NATO jest w dużej mierze opuszczonych.

Analiza ukraińskiej ofensywy przeprowadzona przez ekspertów Sojuszu Zachodniego również wykazała, że ​​Rosjanie będą potrzebowali miesięcy, aby mieć wystarczającą liczbę żołnierzy, aby stanowić zagrożenie dla NATO. Mnóstwo czasu, by wysłać siły sojuszu na pierwszy plan. Armia NATO z niedowierzaniem przyglądała się katastrofalnym występom wojsk rosyjskich. Ofiarą moskiewskiej propagandy padli prawdopodobnie nie tylko Putin, ale także zachodni eksperci. Bliższe przyjrzenie się oczywiście wygląda na taką przerażającą rosyjską maszynę wojskową, a nie na fikcyjne pole Tur Tur z dziecięcych bajek. Zachodnie oddziały pancerne badają obecnie taktyczne niepowodzenia rosyjskich sił pancernych. Nie myśleliby, że taka katastrofa jest możliwa. Rosjanie zignorowali nawet najbardziej podstawowe zasady wojskowe, dlaczego? Bo armię zżera też ogólna korupcja i mizantropia, jaka panuje w imperium Putina?

Według niektórych kręgów NATO, mówi się, że Rosja będzie potrzebowała teraz dekady, aby przywrócić swoje wojska do formy. To da Europejczykom czas, którego potrzebują na modernizację swoich sił zbrojnych. Ale jest też całkiem możliwe, że zachodnie sankcje prawie uniemożliwią rosyjskie zbrojenie. Jednak nadal istnieje niebezpieczeństwo ataku nuklearnego. Jak na razie nie ma śladów przygotowań. To nie jedyny powód, dla którego Sojusz Zachodni uważa użycie broni jądrowej za mało prawdopodobne. W końcu co zyskałby Putin? Ale czy NATO jest takie samo? „Nie, powiedział zachodni generał, kto może być pewien Putina? Cytowana wypowiedź generała Atlantyku wyraża największą stratę prezydenta Rosji, jaką poniósł wierną agresją na Ukrainę – stracił pozycję zaufanego partnera Zachodu nawet dla tych, którzy uważali go za realistycznego i pragmatycznego polityk.

Milton Harris

„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *