Komentarz: Rosja ma dość faszyzmu. Trzeba go traktować jak nazistowskie Niemcy.

„Ludzie potrafią odróżnić prawdziwych patriotów od szumowin i zdrajców. Wypluje ich jak owad, który przypadkowo wleciał mu do ust”. Nawet w lutym zdecydowana większość Europejczyków miałaby dziś wątpliwości. Dziś nie ma takiej potrzeby zagadać autora. Prezydent Rosji, obecnie raczej dyktator Władimir Putin, skomentował współobywateli, którzy nie zgadzali się z jego reżimem.

Od końca lutego Rosja zdecydowanie stała się państwem totalitarnym. Wprowadził drakońskie kary za najmniejszy przejaw sprzeciwu. Eliminował wszelką opozycję lub tylko krytyczne media. Wyłączył media społecznościowe. Nacjonalizuje gospodarkę. Przed obiektywami reżimu i pod okiem służebnych nauczycieli przedszkolaki pochylają się do litery „Z”, która symbolizuje nową wojnę na Ukrainie. Został kanonizowany w Rosji jako kosmiczna walka ze Złem, zrozum Zachód i wszystko, co reprezentuje w oczach Kremla. Ci z sumieniem i odrobiną pieniędzy uciekają z Rosji na wszystkie strony. W kontrolowanej przez państwo telewizji aroganccy mężczyźni z grubymi plecami i zablokowanymi zagranicznymi kontami omawiają atak na kraje bałtyckie, Polskę i ogólnie Europę.

Ujawniona na kości doktryna Kremla brzmi jak krzyk szaleńca, ale jej przesłanie jest jasne. Liczą się tylko Rosjanie i Rosja, bez których świat nie musi i chyba nie musi i nie powinien istnieć. Moskwa jest – przez Boga i los – wybrana do budowania nowego porządku światowego, a więc do dominacji. Zachód jest zgniły, dekadencki, po omacku. Prawosławna Moskwa spełnia swoje przeznaczenie jako Trzeci Rzym, który naprawi błędy poprzednich (metropolii włoskiej i Konstantynopola). Oczywiście w drodze do świętego celu można użyć wszelkich środków: przemocy politycznej i fizycznej, indoktrynacji i wymuszeń, gróźb i wojen podbojowych, nie wspominając o broni jądrowej (i nie tylko).

Nie wiesz ? Że dopiero teraz widziałeś prawdziwą naturę rosyjskiego reżimu? Ale Rosja przekroczyła kilka Rubikonów wiele lat temu, tylko wyimaginowane rzeki były gdzieś daleko. W Gruzji, Syrii, Krymie i Donbasie, na Białorusi, a także w Kazachstanie. A raz też w Czeczenii. Ale zamknięta w sobie Czechy, jej udomowieni politycy, redaktorzy i dyplomaci przekonali się, że toksyczne ubóstwienie przeszłych i przyszłych wojen było tylko przejawem rosyjskiej osobliwości, dziwacznego folkloru. A wszystkie te okrojone, upokorzone, zniszczone lub ujarzmione ziemie są tak daleko! Co więcej, zawsze (jakoś) należeli do Rosji i generalnie nie wiadomo, jak jest z nimi naprawdę.

Wrażenie, że Rosja porusza się w granicach rozsądku społecznego, wspierali w Czechach nie tylko próżno emerytowani prezydenci, na których Kreml z niecierpliwością zwracał uwagę. Komercyjni faszyści przyjaźnią się z Moskwą za opłatą, a inżynierowie Tesli z lat 80. uwielbiają słabe rynki pożerające produkty, których nie można sprzedać gdzie indziej. Wiele z legitymizacji Putina zostało również wykonane przez tragicznie zmarłego handlarza wierzytelnościami, który miał urazę do słabości, próżności i chciwości dwóch ostatnich załóg Zamku Praskiego. Jak rządzący dyplomata w ambasadzie w Damaszku, który przekonał czeską opinię publiczną i media, że ​​syryjski dyktator (i wasal Kremla) nie jest cynicznym zabójcą, ale tarczą broniącą Zachodu przez islamizm.

Teraz oficjalna Rosja zrzuciła ostatnią barierę i zasłonę, dając światu wgląd w najciemniejsze zakamarki swojej chorej głowy. A Zachód jest przerażony. Jednak poważnie rozważa pokój z reżimem, dla którego jakiekolwiek wstrzymanie walk na Ukrainie jest tylko taktyczną przerwą w pędzie na zachód, potrzebną do uzupełnienia wojsk i broni, a także ożywienia gospodarczego. Władimir Putin wyjaśnił to w tym roku. Pojedzie tam, gdzie pozwala mu Zachód. Teraz albo później. Nie ma powrotu.

Świat zna przepis na pomoc grupom etnicznym opętanym własną wielkością, narodom, które zakochały się w kulcie śmierci i bez wahania terroryzują otaczających je ludzi i świat. Podobnie jak niemieccy naziści, rosyjscy wojownicy muszą zostać pociągnięci do odpowiedzialności. A ich konformistyczni współobywatele zmuszeni są uświadomić sobie (być może) Mariupol w ruinie. Dziś wypaczonych marzeń o dominacji Kremla nie da się inaczej pociąć. Druga opcja to przyszła wojna, której ta planeta nie musiałaby znosić.

Milton Harris

„Ninja z ekstremalnych podróży. Pisarz. Bezkompromisowy praktyk zombie. Fanatyk popkultury. Student”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *